Nie od dziś wiadomo, że jestem miłośniczką kawy. W Łodzi jak na razie najlepszą serwuje mój Piotrek, w domu. Są też kawy sentymentalne, nie jakieś wyborne, wyszukane, ale wypijane w dobrym towarzystwie. Od razu jest inny smak. Jest też herbata, której piję stanowczo za mało na rzecz kawy.
Herbata krakowska i pyszne śniadanie.
Kawa warszawska i przegadane twórcze godziny.
Kawa wrocławska pogwałcona mlekiem (bo tej akurat pono nie wolno zabielać).
Herbata wrocławska nie moja.